Dylemat / Dillema


(PL)

Każdego dnia życie stawia przed nami wile dylematów, decyzji do podjęcia, problemów do rozwiązania, z którymi musimy się zmierzyć. Jest to nieodłączna część naszego życia więc nie powinniśmy mieć z tym większych trudności. Powinniśmy być już w tym swego rodzaju mistrzami. A jednak. Jest to bardziej skomplikowane niż nam się wydaje.

W moim przypadku jest to zupełna klęska. Są przypadki, że wiem od razu, że znam odpowiedzi  dotyczące decyzji, które muszę podjąć. Ale to są przypadki. Zazwyczaj błądzę na oślep. Odkładam podjęcie decyzji w nieskończoność. Jednego dnia wszystko jest jasne i wiem co powinnam zrobić a drugiego zupełny chaos i tysiące wątpliwości. 

Dlaczego o tym? Bo dzisiaj przyszedł kolejny moment decyzji, który mi to uświadomił. Decyzja z jednej strony bardzo błaha do podjęcia. Z drugiej... wiedza, że taka okazja może się już nie powtórzyć. Z jednej strony wiedziałam co powinnam zrobić, a z drugiej co chciałam. Z jednej strony praca i obowiązki, z drugiej wakacje i przyjaciele. I chociaż nie wybrałam tego co chciałam to po wszystkim mi ulżyło. Zrobiłam to co powinnam. Ale zrobiłam to dla siebie. Postanowiłam zrobić to czego się podjęłam jakiś czas temu. Nie bo muszę czy powinnam, ale bo chcę. Podjęłam się zadania, które w przyszłości może dać mi wiele korzyści, czegoś czego nie chce robić po łepkach. Ma mi to przynieść 'zysk' a więc nie może być zrobione od tak, byle tylko zrobić. Jednak decydując się na to tracę możliwość na coś co mnie motywuje i daje chęci do życia. No właśnie... i właśnie tu powstaje dylemat.

Czy wykorzystując jedną szansę tracę inną?
Czy w poszukiwaniu, pogoni za realizacją naszych ambicji, pasji, marzeń możemy odrzucić coś ważnego? Coś co jest dla nas wartościowe a zniknęło gdzieś w tłumie w trakcie gdy my galopowaliśmy do przodu?
Czy możemy nie zauważyć czegoś co ma dla nas znaczenie?

Szukam na to odpowiedzi od dawna. I jedyną  jaką udało mi się znaleźć jest to banalne, wyświechtane 'co ma być to będzie'. I chociaż naprawdę w to wierzę. Wierzę, że tak ma być i nic nie dzieje się bez przyczyny to jednak zawsze, mimo wszystko pozostaje niedosyt.

Po podjęciu niektórych decyzji, tych najtrudniejszych, czasami zajmuje mi wiele czasu aż uporam się z tym co postanowiłam, zrobiłam. Czasami decyzje podjęte pod wpływem chwili okazują się tymi najtrafniejszymi a te, które zajęły tyle czasu okazują się zupełną porażką. Podejmujemy decyzje aby zrealizować nasze marzenia. Decyzje o wyborze studiów, rodzaju pracy, wyjeździe do innego miejsca, dotyczące miłości, rodziny, życia codziennego.

Ale czy nie macie tego uczucia, że decydując się na jedno np. dany kierunek studiów odrzuciliście szanse na odkrycie czegoś niesamowitego co mogłoby was spotkać w innym miejscu? Ja niestety tak mam. Zawsze się zastanawiam. A co gdyby? A może jeszcze powinnam ... A co gdybym w tamtym momencie poszła na studia do innego miasta? Co by było? A gdybym przyjęła tą pracę? Gdybym powiedziała tak? Mam w sobie to dziwne uczucie, że decydując się na jedno mogę zgubić, oddalić się od tego czego szukam.

Dlatego też nie lubię mieć za dużo czasu na zastanawianie się. Wtedy przychodzą te głupie wątpliwości. Oczywiście niezależnie ile mamy czasu one zawsze się mogą pojawić ale głupia decyzja pod wpływem chwili przynajmniej ma usprawiedliwienie. Gdy mam za dużo czasu zaczynam wszystko analizować, raz i drugi i od nowa i tak w kółko. Ze wszystkich stron analizuje. A niestety gdy w grę w chodzi rozsądek i umysł zachodzę za daleko. Kiedyś usłyszałam powiedzenie 'serce ma swój rozum, którego rozum nie rozumie'. I to tak chyba jest. Ja w podejmowaniu decyzji stawiam jednak na rozum. To on rozbiera wszystko na czynniki pierwsze ale mimo wszystko, gdy brak mi argumentów to serce podejmuje ostateczną decyzje. A może rozum mojego serca? A może się zupełnie mylę? Gdy tak teraz myślę o tym głębiej to właściwie, najtrafniejsze decyzje podjęłam pod wpływem, chwili, impulsu. Nie miałam czasu się nad nimi zastanawiać, czułam, że chce i tak właśnie zrobiłam. A więc to serce podjęło tą decyzję? Ale wracając do tematu... czy skupiając się na naszych celach, ambicjach, pracy, marzeniach możemy nie zauważyć szczęścia, które jest obok nas? Możemy odrzucić coś lub kogoś wartościowego?

Mam nadzieję, że jednak nie. Chyba podejmując decyzje mamy jakąś świadomość co się dla nas liczy. Czego chcemy. Co daje nam satysfakcje i szczęście. W końcu nie każda decyzja jest nieodwracalna. Istnieją drugie szanse. Drugie podejścia. Może nie jest jeszcze za późno? A może dylemat jest takim rodzajem alibi w razie gdyby podjęta decyzja nie była trafna?

Przed takim dylematem dotyczącym 'wyborów' spotykam się w moim życiu co chwilę i chociaż czasami zupełnie nie mam pojęcia czego chcę, co powinnam zrobić to jednak nie mogę powiedzieć żebym chciała którąś z moich decyzji cofnąć. Oczywiście mam pewne wątpliwości czy niektóre decyzje nie powinny inaczej wyglądać, ale pewnie zrobiłabym i tak tak samo.W tamtym momencie własnie to wydawało mi się najrozsądniejsze. Czy z perspektywy czasem żałuje? Oczywiście, że czasem tak. Bo jak już mówiłam, żałujemy niewykorzystanych szans. Ale cieszę się, że podjęłam decyzje, które podjęłam. To one doprowadziły mnie tu gdzie jestem. I chociaż chciałabym czasami wiedzieć co by było gdyby... i chociaż czasem mam to  wrażenie, że w pogoni, w słuchaniu głosu rozsądku odrzuciłam coś wartościowego to wierzę, że to prowadzi mnie tylko w lepszym kierunku. Może kiedyś ta 'okazja' wróci i wtedy będą na nią gotowa.

***
(ENG)

Everyday life puts us many dilemmas, decisions to take, problems to solve, which we must face. It is an inseparable part of our live, so we should not have much difficulties with it. We should be some kind of masters in this field. Unfortunately, it is more complicated than we think.

In my case it is a complete failure. There are cases that I know, in one second, the answers about the decisions that I need to make. But these are cases. Usually I wander blindly. I put off making the decision indefinitely. One day everything is clear and I know what I should do and the other complete chaos with thousands of doubts.

Why about this? Because today came the next moment of decision that made me aware of it. The decision on the one hand was very easy to take. On the other ... the knowledge that such opportunity may not happen again. On the one hand, I knew what to do and on the other hand what I wanted. On the one side, work and duties, on the other holidays and friends. And although I did not choose what I preferred, what I wanted, I was relieved. I did what I should do. But I did it for myself. I decided to do what I did. Not because I must or should, but because I wanted to. I undertook a task that in the future can give me a lot of benefits, something that I do not want to do in a hurry. It supposed to bring me a 'profit' and so it can not be done just ‘to be done’. But deciding on this I lost the opportunity for something that motivates me and gives me the will to live. Exactly ... and this is where the dilemma arises.

Do I lose one chance taking other one?
Is it possible to reject something important during pursuit of our ambitions, passions and dreams? Something that has a lot of meaning to us and disappeared somewhere in the crowd while we were galloping forward?
Can we not notice something valuable?

I am looking for answers since a long time. And the only one I managed to find is banal, hackneyed 'what is meant to be, it will be'. And although I really believe in it and nothing happens without a reason,  still,  I am always not fully satisfied.

After making some of the most difficult decisions, sometimes it takes me a lot of time to deal with what I've decided, what I did. Sometimes decisions made under the influence of the moment turn out to be the most accurate and those that have taken so much time turn out to be a complete failure. We make decisions to realize our dreams. Decisions about the choice of studies, type of work, going to another place, regarding love, family, everyday life.

But don’t you have this feeling that choosing for example to study languages, you have rejected the chances of discovering something amazing that could have happened to you elsewhere? Unfortunately, I have it. I always wonder. What if? Or maybe I should ... And what if I went to study in another city at that moment? What would be? If I took this job? If I said yes? I have this strange feeling in myself that by choosing one I can get lost, move away from what I am looking for.

That's why I do not like to have too much time to think about it. Then these stupid doubts come. Of course, no matter how much time we have, they can always appear, but a stupid decision on the spur of the moment at least has an excuse. When I have too much time I start to analyze everything, once and again, and again. I analyze from all sides. And unfortunately when it comes to reason and mind, I go too far. Once I heard somewhere the sentence 'the heart has its own reason, which reason does not understand'. And that's probably how it is. In my decision-making process I really on reason. It is the reason, it undresses everything on the first factors, but in spite of everything, when I have no arguments, my heart makes this final decisions. Or maybe the reason of my heart? Or maybe I'm wrong? When I think about it more deeply now, the most appropriate decisions have been taken under the influence of the moment and impulse. I did not have time to think about them, I felt I wanted to, and I did that. So maybe my heart made this decision? But back to the topic ... whether focusing on our goals, ambitions, work, dreams, we can not notice the happiness that is next to us? Can we reject something or someone valuable?

I hope not. I think we are aware of what is important to us when we are making decisions. What we want. What gives us satisfaction and happiness. After all, not every decision is irreversible. There are second chances. Second approaches. Maybe it's not too late yet? Or maybe the dilemma is such a kind of alibi if the decision made was wrong?

Dilemmas, decisions, making choices is a daily routine for me. Although sometimes I have absolutely no idea what I want, what I should do, I can not say that I would like to undo any of my decisions. Of course, I have some doubts whether some decisions should look different but I would probably do it  in the same way. At that moment od decision it seemed to me the most wise. Do I sometimes regret in the perspective of time? Of course, sometimes. Because as I said, we regret the chances we didn’t take. But I'm glad that I made the decisions what I made. They led me where I am. And although I would like to know what would happen if ... and although sometimes I have the impression that in the pursuit, in listening to the voice of reason, I rejected something valuable, I believe that it only leads me in a better direction. Maybe someday this 'opportunity' will come back and then I will be ready for it.

Komentarze

Popularne posty