Rozdział XX
Następnego dnia czuła się już lepiej ale ciągle nie było idealnie. Postanowiła spędzić dzień nadal w łóżku oglądając różne seriale. W połowie dnia zadzwonił Karl pytając czy już jej lepiej. I ponownie wyrażając nadzieję, że jutro już będzie mógł wypić z nią kawę.
W przerwie obiadowej zadzwoniła do niej Ana czy może wpaść na chwilę bo ma jej cos do opowiedzenia a wieczorem jest umówiona z Richardem więc nie będzie miała później czasu.
Niedługo później pojawiła się Ana z dwoma lunch boxami. Jednym dla siebie i drugim dla Wiki. Usiadły przy stole kuchennym i zabrały się za jedzenie.
- To co to za wieści? Nie mów mi tylko, że się zaręczyłaś?
- Oszalałaś? – Rzuciła Ana.
- Po tym co mi opowiedziałaś wczoraj to wszystkiego się mogę spodziewać.
- Mamy ustalone, że jak przetrwamy pół roku to wtedy mi się oświadczy.
- To takie rzeczy się planuje? Myślałam, że to raczej spontaniczne? Niespodziewane?
- Może.. nie wiem. To jest zupełnie inna relacja. Taka… lepsza… zdrowsza.
- Co masz na myśli?
- Wszystko jest jasne od początku. Oboje wiemy czego chcemy. Nie musimy udawać.
- Nigdy bym nie pomyślała, że od ciebie usłyszę coś takiego. Myślałam, że ty raczej z tych szalonych, nigdy nie chcących się ustatkować.
- Pozory mylą. Jak spotkasz kogoś takiego jak Richard to wszystko się zmienia. No ale do sedna.
- No właśnie! Co chciałaś mi opowiedzieć?
- Ten twój Marco!
- Jaki mój Marco! To tylko mój sąsiad.
- Dobra jak chcesz. Widziałam jak z zazdrością patrzył jak rozmawiałaś z Karlem.
- Właśnie ! Ty też znasz Karla! Mam kilka pytań!
- Wszyscy go znają. No ale wróćmy do Marco. Jak wczoraj wychodziłam to wpadłam na niego z jakąś laską.
- No i co? To jest ta wiadomość?
- Pomyślałam, że Cię to zainteresuje.
- To jego życie. Ma prawo mieć koleżanki.
- Koleżanki… ale ona wyraźnie koleżanką nie była.
- Dlaczego tak uważasz?
- Trzymał ją za rękę w zdecydowanie nie koleżeński sposób. Zamieniłam z nim kilka słów a ona wyraźnie była zniecierpliwiona, aż w końcu rzuciła że ma dać jej klucze bo jest już zmęczona i chce iść spać.
- Masz na myśli spać? U niego? Hmmm… to rzeczywiście ciekawe. Nie wiem Nigdy nic nie wspominał o nikim. Ledwo co się poznaliśmy. Wspomniał coś o byłej dziewczynie ale nic więcej nie wiem.
- Najwyraźniej nie jest aż tak byłą dziewczyną albo to ktoś nowy. Musiałam ci powiedzieć. Wyraźnie dobrze się bawiliście w piątek. Nie chce żebyś się zaangażowała w coś dziwnego.
- Dzięki, że się martwisz ale naprawdę nie trzeba. Facet to ostatnia rzecz jakiej teraz potrzebuję w życiu.
- Ok. Jak uważasz. Ale to może i lepiej. On wyraźnie pogrywa na kilka frontów.
- Nie wydaje mi się. Znaczy nie znam go na tyle. Spałam u niego w mieszkaniu. W jednym łóżku. Mógł wykorzystać sytuację a jednak tego nie zrobił.
- Chcesz powiedzieć, że do niczego miedzy wami nie doszło? Nawet małego buziaka?
- Z tego co pamiętam to nie. Chyba, że w piątek zrobiłam coś o czym nie pamiętam ale myślę, że by mi to wypomniał. – Pominęła fakt pomyłkowego buziaka, ale w końcu Ana nie musiała wszystkiego wiedzieć.
- Najważniejsze, że ci na nim nie zależy. Nie wiedziałam jaka jest sytuacja. Kamień z serca. Dobra Wika zostawiam cię już i uciekam. Przerwa już się prawie skończyła! Widzimy się jutro w pracy!
Po wyjściu Any Wika poczuła jakiś niepokój w sobie. Czyżby jednak go lubiła? Była zazdrosna? Nie nie możliwe. Przecież nawet go nie znała.
Nie widząc nawet czemu wzięła telefon i zadzwoniła do Lucasa. Ten odebrał już po dwóch dzwonkach.
- Aż nie wierzę kto do mnie dzwoni. Co tam u mojej dziewczyny polki?
- Twojej? Takiego układu nie pamiętam.
Zaśmiał się tylko i zapytał -To czemu zawdzięczam ten zaszczyt, że do mnie dzwonisz?
- Tak po prostu. Chciałam spytać co słychać.
- To chyba je powinienem spytać co słychać. Byłem u ciebie w biurze w poniedziałek po południu. Posiedzieli, że jesteś na spotkaniu z Karlem. Dzisiaj znowu Cię nie było.
- Jestem trochę przeziębiona. Ale już lepiej. Jutro będę w pracy.
- Za to ja jutro mam cały dzień spotkania z nowymi pracownikami. Co powiesz na piwo w piątek?
- Super! Już się stęskniłam! – Stęskniłam?- Pomyślała. - Co ja w ogóle mówię?
- Ja też! – odpowiedział bez zastanowienia. – A moi rodzice jeszcze bardziej!
- Lucas! Nawet tak nie żartuj!
- Naprawdę! Przysięgam! Mama dzwoniła do mnie dzisiaj i pytała jak się masz! I chce abyśmy przyjechali w niedzielę do mojej siostry. Mała ma urodziny.
- Miałeś to wyjaśnić.
- Wiem, ale są tacy szczęśliwi. Co ci zależy poudawać jeszcze trochę.
- Nie wiem, po prostu nie chce ich oszukiwać.
- Ja ich oszukuję, nie ty.
- Lucas to tak nie powinno być.
- No proszę cię! Sama powiedziałaś, że za mną tęsknisz! Niedziela w Hadze! Co ty na to? Pokaże ci miasto a potem pójdziemy na kawę i urodzinowe ciasto. Dwie godziny i masz mnie i moją rodzinę z głowy. A uratujesz mi tyłek! I w gratisie zobaczysz naszą stolicę! A może nawet jakiegoś znanego polityka?
- Nigdy mi się za tą przysługę nie odwdzięczysz!
- Czyli się zgadzasz?
- Haga mnie przekonała no i Ci politycy!
- Cudownie! W piątek dogadamy szczegóły! Nie wiesz jak się cieszę!
Rozłączyli się. Wika zakryła twarz rękami. W co ja najlepszego się pakuje? - Spytała się sama siebie. - Co ja najlepszego robię?
Czuła się zdecydowanie lepiej. Wróciła jednak do łóżka i postanowiła korzystać z wolnego popołudnia i odpoczynku póki mogła. Jutro czekał ją ciężki dzień. Musiała nadrobić zaległości. Ale to jutro. Dzisiaj tylko odpoczynek.
-------------------------------------------------------------------
The next day she felt better but it still wasn't perfect. She decided to spend the day still in bed watching different series. Halfway through the day, Karl called to ask if she was doing better. And again expressing the hope that tomorrow he will be able to drink coffee with her.
During the lunch break, Ana called her if she could come by for a moment because she has something to tell her and in the evening she has an appointment with Richard so she won't have time later.
Ana showed up shortly after with two lunch boxes. One for myself and one for the Wiki. They sat down at the kitchen table and started eating.
- So what's the news? Don't just tell me you got engaged?
- Are you crazy? - Ana dropped.
- After what you told me yesterday, I can expect everything.
- We have agreed that if we survive for six months, then he will propose to me.
- Are these things planned? I thought it was rather spontaneous? Unexpected?
- Maybe I do not know. This is a completely different relationship. Such… better… healthier.
- What do you mean?
- Everything is clear from the beginning. We both know what we want. We don't have to pretend.
- Never thought I'd hear something like that from you. I thought you were more of the crazy ones, never wanting to settle down.
- Appearances are deceptive. When you meet someone like Richard it all changes. Well, to the point.
- Exactly! What were you trying to tell me?
- That Marco of yours!
- What my Marco! It's just my neighbor.
- Fine as you like. I saw you enviously watching you talk to Karl.
- Exactly! You know Karl too! I have a few questions!
- Everyone knows him. But let's go back to Marco. When I was leaving yesterday, I ran into him with a chick.
- So what? This is the message?
- Thought you'd be interested.
- It's his life. She has the right to have friends.
- Girlfriends ... but she was clearly not a friend.
- Why do you think so?
- He was holding her hand in a decidedly non-friendly manner. I exchanged a few words with him and she was clearly impatient until finally, she said that she should give her the keys because she is tired and wants to go to sleep.
- You mean sleep? At his place? Hmmm… it's really interesting. I don't know. He never mentioned anyone. We barely met each other. He mentioned something about an ex-girlfriend, but I don't know anything else.
- Clearly not that ex-girlfriend, or someone new. I had to tell you. You clearly had a good time on Friday. I don't want you to get involved in anything weird.
- Thanks for worrying, but you really don't have to. The guy is the last thing I need in my life right now.
- Ok. As you think. But it might be better. He clearly plays on several fronts.
- I do not think so. I mean, I don't know him that much. I slept with him in his apartment. In one bed. He could take advantage of the situation and yet he did not.
- Are you saying that nothing happened between you? Not even a little kiss?
- From what I remember, no. Unless I did something on Friday that I don't remember but I think he would remind me of it. - She missed the fact of a mistaken kiss, but in the end, Ana didn't need to know everything.
- The main thing is that you don't care about him. I didn't know what the situation was. Stone from the heart. Okay, Wika, I'm leaving you and running away. The break is almost over! I'll see you at work tomorrow!
After Ana Wika left, she felt some unease within herself. Did she like him after all? Was she jealous? Not possible. She didn't even know him.
Not even seeing why she picked up the phone and called Lucas. He answered after two rings.
- I can't believe who's calling me. What's up with my Polish girl?
- Your? I don't remember that arrangement.
He just laughed and asked, - Why do I owe this honor to you for calling me?
- Just. I wanted to ask what's up.
- I think I should ask them what's up. I was at your office on Monday afternoon. They said you were in a meeting with Karl. You were gone again today.
- I'm a bit of a cold. But it's better. I'll be at work tomorrow.
- But tomorrow I have meetings with new employees all day. How about a beer on Friday?
- Cool! I missed you already!! - I miss you?- She thought. - What am I even saying?
- Me too! He replied without thinking. - And my parents even more!
- Lucas! Don't even joke about that!
- Really! I swear it! Mom called me today and asked how are you! And he wants us to come to my sister on Sunday. The little one has a birthday.
- You were supposed to explain it.
- I know, but they are so happy. What do you want to pretend a little more?
- I don't know, I just don't want to cheat on them.
- I'm cheating on them, not you.
- Lucas it shouldn't be like that.
- Oh come on! You said you missed me! Sunday in The Hague! What do you think? He'll show you the city and then we'll go for coffee and birthday cake. Two hours and you have me and my family of your head. And you'll save my ass! And you will see our capital for free! Or maybe even some famous politician?
- You will never repay me for this favor!
- So you agree?
- Haga convinced me and those politicians!
- Lovely! We will discuss the details on Friday! You don't know how happy I am!
They hung up. Wika covered her face with her hands. What am I getting into? - she asked herself. - What am I doing the best?
She felt much better. But she went back to bed and decided to take the afternoon off and rest while she could. Tomorrow was going to be a hard day. She had to catch up. But it's tomorrow. Only rest today.
Komentarze
Prześlij komentarz