Rozdział XXI

Nie była jeszcze w idealnym stanie ale myśląc o tym jak się czuła jeszcze dwa dni temu była jak nowo narodzona. Z pełnym zapałem zabrała się do pracy i nie zauważyła nawet kiedy mijały godziny. Miała głowę pełną pomysłów więc pisanie projektu i szkiców szło jej wyjątkowo dobrze. Z pracy wyrwało ją pukane do drzwi. Był to jej kierownik:

- Właśnie szef nas poinformował, że zaraz po przerwie obiadowej mamy zebranie. Obowiązkowa obecność oczywiście. Zresztą jak chcesz to się sama zapytaj. - I wyszedł z biura a w jego miejsce pojawiła się głowa Karla.

- Kawa?

- Mam masę roboty! A potem spotkanie z szefem. Przepraszam, ale chyba dzisiaj odpuszczę.

- Nie możesz się zapracowywać. Przerwa każdemu się należy. Musisz też jeść, żeby projekty dobrze się pisały.

- Ciągle nie mam apetytu a projekt idzie mi dzisiaj zaskakująco dobrze. Ale dziękuję, za propozycję. 

- No nie daj się prosić! 

- Karl, a jak potem będę się tłumaczyć?

- Że miałaś ważna konsultację ze mną?

- To już chyba było. – Zaśmiała się. 

- No chodź! 30 minut przerwy. I wrócisz jak nowa!

- Do nowej to mi jeszcze daleko. Ciągle jestem na tabletkach! A może jestem trochę jak na haju właśnie przez nie? Mam zaskakująco dużo energii i jednocześnie mętliku w głowie. 

- Tym bardziej należy ci się chwila przerwy. Chodź. -  Wyciągnął do niej rękę. – Wrócimy idealnie na spotkanie.

- Spotkanie jest za godzinę.

- Widzisz! A więc godzina przerwy. Ty zawsze masz dobre pomysły. – po czym pociągnął ją w kierunku wyjścia.

Godzina na obiedzie i kawie minęły w ekspresowym tempie. Zanim oboje się obejrzeli to musieli wracać już do biura.

- Poznam dzisiaj szefa. Trochę się denerwuje. - Powiedziała przed samym wejściem do biura. – Jaki on jest?

- Sama musisz się przekonać.

- Jakieś wskazówki?

- Podobno jest tyranem. - Zaśmiał się i otworzył przed nią drzwi.

- Tyranem? Co masz na myśli? Rozmawiałam z nim raz przez telefon. I z tego co wiem jest bardzo młody.

- Już ci mówiłem. Sama musisz się przekonać. Czy przypadkiem nie spieszysz się na spotkanie?

- Tak, ale miło by było wiedzieć coś więcej. 

Karl nacisnął na guzik windy i drzwi się otworzyły. Jadąc w górę Wika myślała tylko kiedy winda się zatrzyma. 

- To co myślisz, że tym razem też utkniemy? 

- Nawet tak nie żartuj! Nie mogę drugi raz spóźnić się na spotkanie.

- Przecież się nie spóźniłaś!

- Bo szef gdzieś utknął! Miałam szczęście!

- Może tym razem też ci się uda?!

- Nie wysiadasz u siebie? – zapytała zdziwiona gdy nie wysiadł na swoim piętrze?

- Spotkanie zarządu? Już Ci wyleciało?

- A no tak, ty też tam musisz być. Taki VIP tutaj z ciebie.

- Taka praca. 

Drzwi się otworzyły i ruszyli razem w kierunku sali konferencyjnej. Tym razem wszyscy już byli oprócz jej, Karla i szefa. Wika usiadła na wolnym miejscu a Karl ruszył na przód stołu. Powitał wszystkich po czym zostawił głos szefowi wydziału Wiki. Następnie kolejno wypowiadali się inni szefowie, aż doszło do podziału zadań i odczytania po wszystkich raportów. W końcu ostatni dział zakończył i sekretarka prezesa dodała:

- Teraz poproszę jeszcze raz szefa ponieważ ma nam do przekazania kilka nowych wiadomości. Miejmy nadzieję, że jedną z nich jest premia. – Sala zachichotała cicho po czym na środek wyszedł szef.

Wikę zatkało. Ale jak to? Co? Co tu się dzieje? Czy dobrze usłyszała? 

- W imieniu własnym i całego zarządu. – Zaczął Karl. - Chciałbym wam bardzo podziękować. Wiem, że poprzedni rok był trudniejszy niż zakładaliśmy ale…. – i w tym momencie zdolność słuchania przez Wikę została zagłuszona przez myśli w jej głowie. 

- Czy to było możliwe? Ale Karl? Dlaczego nic nie powiedział? Po co mnie zwodził? Boże jaka ja jestem głupia! Jeszcze z szefem na wagary a potem wypytuje się go jaki jest. Co miał powiedzieć? Nie wierzę… nie wierzę. Upiłam się na jego oczach jak mała dziewczynka jeszcze zanim go poznałam. Czy powinnam zmienić pracę? - Jej myśli przerwał szum krzeseł. Spotkanie wyraźnie dobiegło końca. Jednak ona miała wrażenie, że nie wiem jak ma się ruszyć. Ze nagle zapomniała jak to się robi. 

Większość osób opuściła salę. Została ona, Karl i kierownik jednego z wydziałów. Ten ostatni tłumaczył coś jeszcze Karlowi po czym podszedł do niej.

- Dobra robota. Jest bardzo zadowolony z tej propozycji jaką omawialiście w poniedziałek. – Po czy zostawił ja i odszedł. Siedziała chwilę ciągle ogłupiała. Gdy już w końcu trochę otrzeźwiała i miała już opuszczać salę, zawróciła.

- Dlaczego?

- Proszę? – Zapytał Karl.

- Dlaczego nic mi wcześniej nie powiedziałeś! Wyszłam na kretynkę!

- Ale co miałem ci powiedzieć? 

- Że jesteś moim szefem? A ja rozmawiałam z tobą … o tobie!

- Wika ale co by to zmieniło?

- Uważałabym na słowa?

- No właśnie! Uważałabyś. A czy dałabyś zaprosić się na kawę gdybyś wiedziała?

- No… tak? Myślę, że tak.

- Ale czy z tych samych powodów?

- Co masz na myśli?

- To, że szefowi się nie odmawia?

- Karl to nie tak. Teraz odwracasz kota ogonem!

- Czyżby? Nie chciałaś dać mi numeru. Nie chciałaś się ze mną umówić na głupią kawę a jakbyś wiedziała, że jestem szefem bałabyś się odmówić. Nie mam racji? – Mówił z oburzonym i lekko zirytowanym tonem.

- Dobra, masz rację… może byłoby inaczej ale czy to nie zmienia faktu, że mnie oszukałeś?

- Nie oszukałem. Ty nie przyjęłaś faktów.

- Ja nie przyjęłam? 

- Wiedziałaś na ostatnim spotkaniu, że to spotkanie zarządu. A zarząd to ja. 

- Myślałam ze go reprezentujesz. 

- Bo tak jest. Reprezentuje zarząd. Reprezentuje siebie.

- Co nie zmienia faktu, że zataiłeś fakty.

- Nie… po prostu nie zadawałaś odpowiednich pytań. 

- Ja nie zadawałam? Potwierdziłeś, że pracujesz dla zarządu.

- I nie skłamałem.

- Karl to wszystko… i jak mam teraz tu pracować? 

- Co masz na myśli?

- Jak mam pracować z szefem którego… - Zawiesiła się w połowie zdania.

- Którego?

- Nie ważne.

- Ważne! Dokończ!

- Którego zaczynałam lubić! – Po czym odwróciła się i wyszła z sali zostawiając Karla samego.


----------------------------------------------------------------


She was not in perfect condition yet but thinking about how she felt two days ago, she was reborn. She went to work with full enthusiasm and didn't even notice when the hours passed. She had a head full of ideas, so writing the project and sketches was extremely good for her. A knock on the door pulled her out of work. It was its manager:

- The boss has just informed us that we have a meeting right after the lunch break. Mandatory attendance of course. Anyway, if you want, ask yourself. - And he left the office and Karl's head appeared in his place.

- Coffee?

- I have a lot to do! And then a meeting with the boss. Sorry, but I think I'll let it go today.

- You can't get busy. Everyone deserves a break. You also need to eat for projects to do well.

- I still have no appetite and the project is going surprisingly well today. But thank you for your offer.

- Come on, don't be asked!

- Karl, how will I explain myself later?

- That you had an important consultation with me?

- It must have been. - She laughed.

- Come on! 30-minute break. And you will come back as new!

- I am still far from the new one. I'm still on pills! Or maybe I'm a bit high because of them? I have surprisingly much energy and confusion in my head at the same time.

- All the more you deserve a break. Come. He held out his hand to her. - We'll be back for the meeting perfectly.

- The meeting is in an hour.

- You see! So an hour of break. You always have good ideas. - then pulled her towards the exit.

The hour for lunch and coffee passed at an express pace. Before they both knew it, they had to go back to the office.

- I'll meet the boss today. I'm a bit nervous. - She said just before entering the office. - How is he?

- You have to find out for yourself.

- Any tips?

- He's supposed to be a tyrant. He laughed and opened the door for her.

- Tyrant? What do you mean? I spoke to him on the phone once. And as far as I know, he is very young.

- I already told you. You have to find out for yourself. Are you in a rush to meet you?

- Yes, but it would be nice to know more.

Karl pressed the button for the elevator and the door swung open. Going up, Wika thought only when the elevator would stop.

- So what do you think we're stuck this time too?

- Don't even joke like that! I can't be late for a meeting a second time.

- You are not late!

- Because the boss is stuck somewhere! I was lucky!

- Maybe this time you will also succeed ?!

- Aren't you getting off at home? - She asked surprised when he did not get off on his floor?

- Board meeting? Are you out already?

- Oh yeah, you must be there too. You are such a VIP here.

- Such a job.

The door opened and they walked together toward the conference room. This time, everyone was there except her, Karl and the boss. Wika took a seat in the vacant seat and Karl moved to the front of the table. He greeted everyone and left the floor to the Wiki's head of department. Then other bosses spoke out one by one until there was a division of tasks and the reading of all reports. Finally, the last section ended and the president's secretary added:

- Now I will ask the boss again because he has some new messages to give us. Hopefully one of them is a bonus. The hall chuckled softly and the boss came to the center.

Wika was choked. But how? What? What's going on here? Did she hear it right?

- On behalf of myself and the entire management board. Karl began. - I would like to thank you very much. I know last year was harder than we assumed but…. - and at that point, Wika's listening ability was drowned out by the thoughts in her head.

- Was it possible? But Karl? Why didn't he say anything? Why was he deceiving me? God, how stupid I am! Still playing truant with the boss and then asking him what he is. What was he supposed to say? I don't believe… I don't. I got drunk in front of him like a little girl before I even met him. Should I change my job? Her thoughts were interrupted by the hum of chairs. The meeting is clearly over. However, she felt as if she didn't know how to move. That she suddenly forgot how to do it.

Most of the people left the room. She was Karl and the head of one of the departments. The latter explained something else to Karl and then approached her.

- Good job. He is very pleased with the proposal you discussed on Monday. - After he left her and walked away. She sat there for a while, still dumbfounded. When she finally sobered up a little and was about to leave the room, she turned back.

- Why?

- Please? Karl asked.

- Why didn't you tell me anything before! I turned out to be a moron!

- But what was I supposed to tell you?

- That you're my boss? And I was talking to you ... about you!

- Wika but what would that change?

- Would I be careful about words?

- Exactly! You would be careful. And would you allow yourself to be invited for a coffee if you knew?

- Yeah? I think so.

- But are they for the same reasons?

- What do you mean?

- The fact that the boss is not refused?

- Karl's not like that. Now you turn the cat with its tail!

- Really? You didn't want to give me the number. You didn't want to go out for a stupid coffee with me and if you knew I was the boss you'd be afraid to say no. I'm wrong? - He spoke in an indignant and slightly irritated tone.

- Okay, you're right ... maybe it would be otherwise, but doesn't that change the fact that you deceived me?

- I didn't cheat. You didn't take the facts.

- I didn't accept it?

- You knew at the last meeting it was a board meeting. And the board is me.

- I thought you represented him.

- Because it is. He represents the management board. He represents himself.

- Which does not change the fact that you concealed the facts.

- No ... you just didn't ask the right questions.

- I didn't ask? You have confirmed that you are working for management.

- And I wasn't lying.

- Karl, that's all… and how am I supposed to work here now?

- What do you mean?

- How am I supposed to work with a boss who... - She suspended herself in mid-sentence.

- Who?

- Does not matter.

- Important! Finish what you started!

- Which I was starting to like! Then she turned and left the room, leaving Karl alone.

Komentarze

Popularne posty