Rozdział XXII

Tego dnia ani w piątek już więcej na niego nie wpadła. 

- I dobrze. - Myślała. - Przynajmniej mam spokój. Bo co ja bym miała mu teraz powiedzieć? O czym rozmawiać. Co za beznadziejna sytuacja. Spotykać się z szefem! Stój. Zapędziłam się. Czy my się spotykaliśmy? Przecież to były tylko dwie kawy. Po co to robił? Czy się mną bawił? - Wszystkie myśli i możliwości przechodziły jej przez głowę. Nie wiedziała czy była zła, zawiedziona a może podekscytowana? Wszystkie uczucia mieszały się jej w głowie. - I zaczynałam Cię lubić? Z czym ja w ogóle wyskoczyłam! I skąd to wzięłam? Przecież nawet o tym wcześniej nie myślałam. Czyli lubię go. Czy właściwie lubiłam? Ale… - Jej myśli wirowały w głowie rozważając wszystko co się między nimi wydarzyło w ostatnich dniach. 

Jako, że ciągle nadganiała z pracą piątek upłynął jej niezauważenie. Gdy, w końcu stwierdziła, że już ma dość do jej biura wszedł Lucas.

- Co z tym piwem?

- A wiesz co? Nie wiesz jak chętnie!

- Naprawdę? Takiej radości na słowo piwo się nie spodziewałem!

- To był dziwny tydzień. Muszę… muszę się zrelaksować.

Wybrali się do knajpki znajdującej się niedaleko tej z zeszłego piątku. Był spokojny wieczór a bary wypełnione były ludźmi. W powietrzu czuć było woń zbliżającej się wiosny. 

- Boże Lukas jak dobrze, ze przyszedłeś. Już miałam się zaszyć znowu w somu pod kołdrą. Ana nie miała czasu. Marco wyjechał a….

- A…? 

- Nie ważne. Po prostu cieszę się, na to piwo.

- Cieszę się, że tak się cieszysz. Mi też cię brakowało. Ostatni weekend …. Naprawdę miło spędziłem czas.

- Nie. Lucas nie to miałam na myśli…

- Zanim coś powiesz. – Przerwał jej w pół zdania. – Ja nie jestem materiałem na chłopaka. Więc spokojnie. Nie będę cię podrywał. 

- Nie to chciałam powiedzieć. Naprawdę Cię lubię i jesteś przystojny i byłby z ciebie świetny chłopak… ale..

- Nie Wika czekaj. Zanim zajdziesz za daleko. Nie planowałem ci tego mówić. Jeszcze nie.

- Czego?

- Ja mam kogoś. I nie zamierzam tej osoby nigdy w życiu opuszczać. Jestem szczęśliwy. Wiem, że jak rozmawialiśmy w samochodzie to mówiłem coś innego ale nie wiedziałem... nie czułem momentu, żeby o tym mówić.

- To dlaczego jej nie zabierzesz do rodziców? Ucieszyliby się. 

- Jeszcze nie jestem gotowy. Kiedyś ci wyjaśnię. Wszystko. Obiecuję. Ale jeszcze nie dzisiaj.

- Jaki ty tajemniczy!

- Taka moja natura. 

- To nie mam szans wymigać się od spotkania z rodzicami w niedzielę?

- Obiecałaś! Już potwierdziłem! W niedzielę przyjadę po ciebie koło 12! A teraz koniec tego! I mów mi co tak naprawdę się stało? Gdzie ten cały Marco? I Dlaczego jest we Włoszech?

- Nie mam pojęcia. Ten tydzień mieliśmy zaplanowaną kolację ale najpierw ja zapomniałam, potem on nie mógł. 

- To nie mógł ci przypomnieć?  

- Przypominał ale…już spałam. – Powiedziała lekko uciszonym głosem.

- Spałaś? W czasie godzin na kolację?

- Byłam zmęczona!

- Czegoś chyba mi nie mówisz! Co ukrywasz! Gadaj!

- Niczego nie ukrywam!

- Znamy się może krótko ale wyraźnie widzę, że coś tam cię świerzbi! Mów!

- W poniedziałek byłam na kawie z Karlem.

- To żadna tajemnica. Całe biuro o tym gadało. 

- Co ty gadasz?

- Naprawdę! Wszyscy lubią plotki. Cały dzień była mowa o tym, że zatrzasnęliście się w windzie a potem poszliście gdzieś i już nie wróciliście. Zresztą sam słyszałem jak jego sekretarka przekazywała  szefowi twojego działu, że pracujecie nad jakimś projektem.

- Jeszcze tego brakowało, żeby biuro o nas plotkowało!

- Nie biuro tylko cała firma. Zresztą co ci to przeszkadza!?

- Lucas! Ja nie wiedziałam, że on jest szefem!

- Dobra, tego kitu już mi nie wciśniesz!

- Naprawdę. Przysięgam! W zeszły piątek byłam tutaj w barze obok z Aną, tą z biura obok ciebie i wpadłam na Marco ze znajomymi.

- A co ma z tym wspólnego Karl?

- Też tam był. Jak się później okazało.

- Jak to później?

- Nic nie pamiętam.

- Ok...robi się ciekawie…opowiadaj…

- Ana poznała miłość życia a ja wpadłam na Karla.

- Czekaj miłość życia? Ile mnie nie było? Tyle straciłem? Dobra ale do niej wrócimy. Teraz o Karlu.

- Znaczy… film mi się urwał… pamiętam tylko, że z baru poszliśmy do klubu… Ana zniknęła… drinki i obudziłam się w domu….

- Własnym?

- Tak własnym! Całe szczęście.

- No ale gdzie tu Karl?

- No właśnie. Jak rano się obudziłam to Marco kazał mi sprawdzić zdjęcia w telefonie.

- Przepraszam bardzo ale ja chyba nic nie rozumiem. Marco był u Ciebie? Co on tam robił?

- Zabrałam mu klucze do niego do mieszkania. Długa historia. No ale te zdjęcia… na nich byłam z Karlem. Ale przysięgam nie pamiętam ani sekundy.

- Niezłe z ciebie ziółko widzę. Tego się nie spodziewałem. 

- Daj mi spokój. Zablagowałam jak nastolatka. No i wtedy w windzie jak się zacięliśmy … zrozumiałam, że to on. Ale nie miałam pojęcia, że jest moim szefem!!!

- Niezła historia. No ale dlaczego byłaś taka zmęczona, że o kolacji zapomniałaś?

- Serio? Tylko to ci w głowie? Zmieniasz temat jak ci pasuje. Ja tu mam problem. 

- Najpierw muszę rozwiać wątpliwości!

- Byliśmy na Kinderdajk. Zadowolony? 

- Z kim byłaś w Kinderdajk? 

- Z Karlem a z kim. Ty mnie w ogóle słuchasz?

- Mówisz zbyt chaotycznie. To nie moja wina! I to tyle? Jak daleko zaszliście?

- Co masz na myśli?

- No nie wmówisz, że szef zabrał cię na wycieczkę od tak. Jeszcze wziął sobie wolne. To mu się nie zdarza raczej. 

- Zawiodę cię ale to wszystko! Do niczego nie doszło. 

- Skoro tak mówisz. 

- Przysięgam… Lucas co mam zrobić? Rzucić pracę? 

- Oszalałaś? Masz kontrakt na pół roku. Co ci zależy? Wykorzystaj ten czas. A jak możesz mieć szefa to czemu nie chcesz korzystać? 

- Bo tak nie wypada?

- Proszę cię. Zostaw zasady na boku. Taka okazja jest jak jeden na milion. Młody, przystojny, inteligentny. Ja bym korzystał.

Wika spojrzała na niego z zaciekawionymi oczami.

- No nie mój typ. Co ci poradzę? – Dodał. 

- Już myślałam, że mówisz na serio. Brzmiałeś poważnie. 

- Ja tylko stwierdzam fakty. Poza tym już ci powiedziałem. Moje serce jest zajęte!

- Poznam kiedyś tą specjalną osobę?

- Jak pojedziesz ze mną na weekend to może spotka cię ten zaszczyt. - Puścił do niej oczko.

- Mam nadzieję, że będzie to szybciej niż później. Nawet nie wiesz jaka jestem ciekawska. 

- Wydajesz się raczej cicha i nie zadajesz dużo pytań.

- To nie tak… Nie mam limitów jak zacznę mówić. Buzia mi się nie zamyka. Ale nie wypytuje innych jak nie widzę, że nie chcą o czym rozmawiać. Tak samo nie będę wypytywać o rodzinę i takie rzeczy bo uważam to za wścibskość. Kiedyś mieszkałam w wynajmowanym mieszkaniu z dziewczyną, z którą czułam się jak na uwięzi. Gdzie idziesz? Co robiłaś? Co będziesz robi? Co mówili? Tragedia. Własni rodzice mnie tak nie kontrolowali. A ta wpieprzała się w moje z życie z butami a do tego chciała je kontrolować. A mnie się kontrolować nie da. 

- To teraz zasadziłaś. Ale masz rację. Każdy ma swoje życie i innym nic do tego.

- Dlatego nigdy więcej od tej pory z nikim nie mieszkałam. Zawsze sama. Tak mi najlepiej. Fajnie jest czasami. To też prawda, że jak wracasz do domu a ktoś tam jest i interesuje go czy wszystko z tobą w porządku jest fajne ale…

- Ale wszystko ma swoje limity?

- Z twoim byłym mieszkaliście razem?

- Tak i nie. Nigdy się nie wprowadził ani ja do niego ale spędzał u mnie masę czasu. Mieliśmy swoje rzeczy u siebie, żeby było wygodniej ale czasami po prostu potrzebujesz oddechu i wtedy każde z nas dawało sobie przestrzeń. 

- Ja tak tego nie widzę. 

- To znaczy?

- Jak kogoś kochasz to nie musisz od niego odpoczywać.

- Więc może to nie była miłość.

- Może. Wika… zbierajmy się. Widzę, że jestem jeszcze nie do końca zdrowa. Odwiozę Cię do domu.

- Masz racje. Już prawie 12. Czas na odpoczynek. 

Podrzucił ją pod same drzwi. A ona znowu miała problemy z kluczami. – Czy te klucze mnie nienawidzą? Serio? Ile razy jeszcze. – Mówiła do siebie na głos.

- Daj mi, pomogę. – Usłyszała za plecami.


-------------------------------------------------------------------


That day or Friday, she didn't run into him anymore.

- And good. - She thought. - At least I'm in peace. Because what am I going to say to him now? What to talk about. What a hopeless situation. Meet the boss! Stop. I ran my way. Were we dating? It was only two coffees. What was he doing this for? Was he playing with me? All the thoughts and possibilities were going through her mind. She didn't know if she was angry, disappointed, or maybe excited? All the feelings were mixed in her head. - And I was starting to like you? What did I get out of at all! And where did I get it? After all, I hadn't even thought about it before. So I like him. Did I like it properly? But ... - Her thoughts swirled in her head as she contemplated everything that had happened between them in the last days.

As she was still catching up with her work, Friday passed unnoticed. When she finally realized she had enough, Lucas entered her office.

- What about this beer?

- You know what? You don't know how happy!

- Really? I did not expect such joy from the word beer!

- It's been a weird week. I need ... I need to relax.

They went to a restaurant near the one from last Friday. It was a quiet evening and the bars were packed with people. The air was scented with the coming spring.

- God Lukas, how good you came. I was about to hide again at home under the covers. Ana didn't have time. Marco left a….

- And ...?

- Does not matter. I'm just glad for that beer.

- I'm glad you're so happy. I missed you too. Last weekend …. I had a really nice time.

- No. Lucas, that's not what I meant ...

- Before you say anything. He cut her off in mid-sentence. - I'm not boyfriend material. So take it easy. I'm not hitting on you.

- That's not what I wanted to say. I really like you and you are handsome and you would be a great boy ... but...

- No Wika wait. Before you get too far. I wasn't planning on telling you this. Not yet.

- What?

- I have someone. And I'm never going to leave this person in my life. I'm happy. I know when we were talking in the car, I was saying something else but I didn't know ... I didn't feel the moment to talk about it.

- Then why don't you take her to her parents? They would be glad.

- I'm not ready yet. I'll explain it to you someday. All. I promise. But not today.

- How mysterious you are!

- That's my nature.

- I have no chance to avoid meeting my parents on Sunday?

- You promised! I've already confirmed it! I'll pick you up around 12 on Sunday! And now it's over! And tell me what really happened? Where's all Marco? And why is it in Italy?

- I have no idea. We had dinner planned this week, but first I forgot, then he couldn't.

- It couldn't remind you?

- He resembled but… I was already asleep. She said in a slightly hushed voice.

- You slept? During the hours for dinner?

- I was tired!

- You are not telling me something! What are you hiding! Talk!

- I'm not hiding anything!

- We know each other briefly, but I can clearly see that you are itching there! Speak!

- On Monday I had coffee with Karl.

- It's no secret. The whole office was talking about it.

- What are you talking about?

- Really! Everyone likes a gossip. The whole day was talked about how you got stuck in an elevator and then you went somewhere and you never came back. Besides, I heard his secretary tell the head of your department that you are working on a project.

- It was not enough for the office to gossip about us!

- Not the office, but the whole company. Anyway, what's bothering you !?

- Lucas! I didn't know he was the boss!

- Okay, you won't push that shit on me!

- I really do. I swear it! Last Friday I was in the bar next door with Ana, the one in the office next to you, and ran into Marco with my friends.

- What does Karl have to do with it?

- He was there too. As it turned out later.

- How is it later?

- I do not remember anything.

- Ok ... it's getting interesting ... tell me ...

- Ana met the love of life and I ran into Karl.

- Wait a lifetime love? How many have I been away? Have I lost so much? Okay, but we'll come back to it. Now about Karl.

- I mean ... the movie was cut off ... I just remember that we went from the bar to the club ... Ana disappeared ... drinks and I woke up at home...

- Your own?

- Yes, my own! Fortunately.

- But where's Karl here?

- Exactly. When I woke up in the morning, Marco told me to check the photos on my phone.

- Sorry, I don't think I understand anything. Marco was with you? What was he doing there?

- I took the keys to his apartment from him. Long story. Well, these photos ... I was on them with Karl. But I swear I don't remember a second.

- You are quite a good charmer. I did not expect this.

- Give me a break. I struck out like a teenager. And then when we jammed in the elevator… I realized it was him. But I had no idea he was my boss !!!

- Nice story. But why were you so tired that you forgot about dinner?

- Seriously? Only that in your head? You change the subject as it suits you. I have a problem here.

- First I have to dispel my doubts!

- We were on a kinderdajk. Glad?

- Who were you with in Kinderdajk?

- With Karl and with whom. Are you even listening to me?

- You're talking too chaotically. It's not my fault! And that's it? How far have you come?

- What do you mean?

- Well, you can't tell the boss took you on a leak like this. He still took time off. It doesn't happen to him.

- I'll let you down, but that's it! Nothing happened.

- If you say so.

- I swear… Lucas, what do I do? Quit your job?

- Are you crazy? You have a contract for six months. Why do you care? Use this time. And if you can have a boss, why don't you want to use it?

- Because that's not how it should be?

- Please. Leave the rules aside. This bargain is like one in a million. Young, handsome, intelligent. I would use it.

Wika looked at him with curious eyes.

- Well, not my type. What can I advise you? - Added.

- I thought you were serious. You sounded serious.

- I'm just stating the facts. Besides, I already told you. My heart is busy!

- Will I meet this special person someday?

- If you come with me for the weekend, maybe you will get this honor. He winked at her.

- I hope it will be sooner than later. You don't even know how curious I am.

- You seem rather quiet and don't ask a lot of questions.

- It's not like ... I have no limits when I start talking. My mouth does not close. But I don't ask other people as I don't see that they don't want anything to talk about. Neither will I ask about family and stuff like that because I consider it nosy. I used to live in a rented apartment with a girl with whom I felt like a tether. Where are you going? What you were doing? What will you do? What did they say? Tragedy. My parents did not control me like that. And she got into my life with shoes and wanted to control them. And I can't be controlled.

- Now you planted it. But you're right. Everyone has their own life and nothing else to it.

- That's why I have never lived with anyone since then. Always alone. It's best for me. It's fun sometimes. It is also true that when you come home and someone is there and they are interested in whether everything is fine with you, but ...

- But everything has its limits?

- You lived with your ex?

- Yes and no. He never moved in and I never moved in, but he spent a lot of time with me. We had our things at our place to make it more comfortable, but sometimes you just need a breath and then each of us gave ourselves space.

- I don't see it that way.

- You mean?

- If you love someone, you don't have to rest from him.

- So maybe it wasn't love.

- Maybe. Wika… let's go. I can see that I am not quite healthy yet. I'll drive you home.

- You're right. It's almost 12. Time to rest.

He dropped her to the door. And she was having trouble with the keys again. - Do these keys hate me? Seriously? How many more times. She was talking aloud to herself.

- Give me, I'll help. - She heard behind her back.

Komentarze

Popularne posty