Rozdział XXXII

- Wika! Wika! Słyszysz mnie?

Proszę być cierpliwym. Pacjentka zaraz dojdzie do siebie. Najważniejsze teraz jest aby odpoczęła. Wyniki badań będą już niedługo.

Marco złapał Wikę w ostatniej chwili. Gdy już wsiadała do taksówki zakręciło jej się w głowie po czym zupełnie straciła przytomność. Na szczęście karetka przyjechała szybko a Marko zdołał złapać ją zanim osunęła się na ziemię. Odzyskała przytomność na chwilę w karetce po czym od dwóch godzin spała. Lekarze pobrali potrzebne rzeczy do badań ale nie rozumieli przyczyny omdlenia. Wika przebudzała się powoli.

- Marco? Co... gdzie ja jestem?

- Spokojnie. Zemdlałaś. Jesteś w szpitalu.

- Długo tu jestem?

- Jakieś dwie godziny.

- Ale co się stało? Szłam do taksówki i...

- Osunęłaś się prawie jak kłoda na ziemię. Ledwo Cię złapałem.

- Dzięki za porównanie do kłody! Niezłe masz o mnie zdanie.

- No dobra, wiotkie młode drzewko.

- Może lepiej nie baw się w takie porównania.

 - Przynajmniej cię trochę rozbawiłem. 

- I jesteś tu ze mną cały ten czas?

- A miałem cię tu zostawić? Na pożarcie lekarzom?

- Nie musiałeś... naprawdę. Idź do domu... na pewno masz swoje sprawy...

- Wika. Proszę cię

- Naprawdę ... poradzę sobie.. Gdzie są moje walizki?

- Wika. wszystkim się zająłem.

- Ale naprawdę idź do domu. Na pewno masz swoje sprawy a marnujesz tu czas a mi nic nie będzie.

- Wika ja naprawdę chcę tu być!

- Dziękuję.

- Za co?

- Za to i za tamto... 

Do pokoju wszedł lekarz. Rozmowa zawisła w powietrzu... Widać było, że oboje mają sobie jeszcze wiele do powiedzenia.

- Widzę, że nasza pacjentka się w końcu obudziła. Jak się czujesz? Czy coś cię boli?

- Nie. Tylko w głowie mi trochę szumi.

- To normalne, ale niedługo przejdzie. Za chwilę skończy się kroplówka i właściwie możesz iść do domu ale chcielibyśmy wykonać jeszcze kilka badań.

- Kilka badań?

- Nie do końca rozumiem czemu zemdlałaś. Pobraliśmy ci krew i czekamy na wyniki. Jeśli o mnie chodzi to wolalbym zostawić cię na obserwację do jutra.

- Ale co podejrzewacie?

- Jest kilka opcji.

- To znaczy? Jakich opcji?

W twoim wieku zasłabnięcia są czymś normalnym. Wielu z was za dużo pracuje i w ogóle o siebie nie dba.

- Nie konkretnego się nie dowiem?

- Może to być zwykle osłabienie, ciąża lub inna choroba. Bez wyników niczego się nie dowiemy.

- Ciąża?

- Jeszcze tego nie wykluczyliśmy ale jeśli to nie możliwe to możemy to zaraz wykłaczyć z badań. 

Wika i Marco spojrzeli po sobie. 

- To możliwe. - Odpowiedział Marco. 

- No to możliwe, że mamy sprawę wyjaśnioną. Osłabienia w przypadku ciąży często się zdarzają. To jaka jest decyzja? Zostaniesz na obserwacji czy przyjdziesz na dodatkowe badania innego dnia?

- Ale jakie dodatkowe badania jeśli to ciąża?

- Nie mogę niestety wykluczyć innych chorób. Normalnie po 15 minutach od omdlenia wszystko wraca do normy a ty się przebudziłaś i znowu zemdlałaś. 

- To może oznaczać coś poważnego?

- Tak jak mówiłem. Może to być zwykłe osłabienie ale zawsze lepiej się upewnić. To co posłuchasz mnie i zostaniesz do jutra na obserwacji?

- Zostanie- Wtrącił Marco.

- No to widzę, że mąż pacjentki trzyma w domu porządek.

- Nie jesteśmy małżeństwem.

- A szkoda. Bardzo ładnie wyglądalibyście na zdjęciach ślubnych! Może czas o tym pomyśleć. - mrugnął - Dobrze... to rozumiem, że pacjentka z nami zostaje. Proszę tylko o dwa podpisy i już zostawiam was w spokoju. Wrócę jak tylko przyjdą badania krwi. - Po czym pospiesznie udał się do kolejnego pacjenta.

Wika i Marco przez chwilę milczeli po czym on zaczął rozmowę. - Wika ja...

- Czekaj... zanim coś powiesz... jeśli to ciąża to nie musisz się niczym przejmować.

- Jak to nie muszę się niczym przejmować? To moje dziecko.

- Twoje ale też moje. Ja nie będę oczekiwała od ciebie żadnego zaangażowania. To ja zdecydowałam, że wyjeżdżam.

- I chcesz powiedzieć, że gdybyś wyjechała i dopiero w Polsce się dowiedziała o wszystkim to byś nie powiedziała mi o dziecku?

- Nie.. nie wiem.. nie wiem co bym zrobiła. Chyba bym ci powiedziała. Tak myślę. 

- Chyba? O czym ty do cholery mówisz? To jest też moje dziecko.

- Marco... na razie nie wiemy czy jest jakiekolwiek dziecko.

- Czy ty słyszysz samą siebie?

- Tak, doskonale. Prawie wyjechałam na dobre z Holandii. Prawie zostawiłam tu wszystko. Nie byliśmy nawet razem a ty czego teraz oczekujesz? Że będę świętować to, że może jestem w ciąży z kimś kogo ledwo znam?

- To zabolało.

- Nie to miałam na myśli. Po prostu... pomyśl logicznie... jak to sobie wyobrażasz?

- Jak? Chcesz wiedzieć?

- Tak! Powiedz mi. Bo ja na chwilę obecną nie wiedzę w tym żadnego sensu.

- Poznaliśmy się z jakiegoś powodu. Od początku nas coś ku sobie ciągnęło i nie mów, że nie. Zbiegi okoliczności były aż zbyt oczywiste. Ja naprawdę cię lubię. Podobasz mi się. Dlaczego nie spróbować?

- Chyba nie jestem aż tak szalona jak ci się wydaje. Daj mi jeden powód dla którego powinnam powiedzieć tak temu wszystkiemu?

- Bo nigdy nie wiesz co może się wydarzyć jutro

- Co masz na myśli?

- Za dużo planujemy i odkładamy na jutro. Martwimy się co będzie zamiast cieszyć się tym co jest. Życie jest teraz. Nie jutro, Dlaczego nie być szczęśliwym właśnie teraz.

- Jesteś zupełnym wariatem!

- Ale?

- Ale chyba masz rację.

- Tylko chyba?

- Masz racje. To co będzie jak powiem tak na to wszystko co masz w głowie? Chociaż ciągle nie wiem jaki masz plan?

- Plan? Nie mam planu. Bądźmy razem i zobaczymy co będzie. Bo dlaczego miałoby się to nie udać?

- Po prostu miałam wyjechać a teraz.. jakby świat zmienił moje plany o 180 stopni. Znowu.

- Takie jest życie. Dlatego tylko to co teraz jest ważne. Naprawdę myślisz, że nam się nie

uda?

- Nic takiego nie powiedziałam. Ale jak ty sobie to wyobrażasz? Dopiero straciłam pracę. Mieszkanie zostawiłam. Nawet nie mam gdzie jutro wrócić. 

- Znam odpowiedzi na wszystkie pytania. Jutro wracasz do mnie. Do nas. Jeśli się zgodzisz. Pracę znajdziesz... jest czas. A najwyżej będziesz chwilę kurą domową. Może w końcu ktoś pogotuje mi smaczne obiadki

- Na to to nie licz. Chyba, że lubisz przypalone dania.

- Dobrze przypieczone też nie jest złe. Dobre na trawienie. To co zgadzasz się?

- A dziecko? Przecież to zupełnie co innego. Żywa istota, którą trzeba się opiekować. To odpowiedzialność.

- I chcesz mi przez to zakomunikować, że ja nie jestem odpowiedzialny?

- Nie to mam na myśli... u ciebie nawet nie ma miejsca na dziecko. Bez pracy nawet nie wiem jak się utrzymamy a ja już na pewno nie znajdę pracy jak rzeczywiście jestem w ciąży.

- To są rzeczy, na które mamy jeszcze trochę czasu do ustalenia. Nie zarabiam tak mało. Jestem w stanie nas utrzymać. Damy sobie radę. 

- Marco po prostu nie chce żebyś tej decyzji żałował!

- Bym żałował gdybym nie poszedł za tobą do taksówki i bym żałował gdybym ci tego nie zaproponował. To co spróbujemy? Tak na poważnie?

- A mam inne wyjście?

- Będę najlepszym ojcem na świcie! Przyrzekam


----------------------------------------------------------


- Wika! Wika! Can you hear me?

Please be patient. The patient is about to recover. The most important thing now is to rest. The test results will be available soon.

Marco caught Vika at the last minute. When she was getting into the taxi, she felt dizzy and completely passed out. Fortunately, the ambulance arrived quickly and Marko managed to catch her before she hit the ground. She regained consciousness for a moment in the ambulance and then she slept for two hours. Doctors took the necessary things for testing but did not understand the cause of the fainting. Wika woke up slowly.

- Marco? What ... where am I?

- Keep calm. You passed out. You are in a hospital.

- Have I been here long?

- About two hours.

- But what happened? I was going in a taxi and ...

- You almost feel like a log to the ground. I barely caught you.

- Thanks for the comparison to the log! You have a good opinion of me.

- Okay, a slender young tree.

- Maybe you better not play such comparisons.

- At least I amused you a little.

- And are you here with me all this time?

- Was I supposed to leave you here? To be eaten by doctors?

- You didn't have to ... really. Go home ... you must have your own business ...

- Wika. Please.

- I really ... can handle it. Where are my suitcases?

- Wika. I took care of everything.

- But really go home. For sure you have your own affairs and you waste time here and I will be fine.

- Wika I really want to be here!

- Thank you.

- For what?

- For this and that ...

The doctor entered the room. The conversation hung in the air ... It was obvious that they both still had a lot to say to each other.

- I see that our patient finally woke up. How are you? Does something hurt you?

- No. Only my head is a little buzzing.

- It's normal, but it will pass soon. The drip is about to end and you can actually go home, but we'd like to do some more tests.

- A few tests?

- I don't quite understand why you passed out. We took your blood and we are waiting for the results. As far as I'm concerned, I'd rather leave you under observation until tomorrow.

- But what do you suspect?

- There are several options.

- It means? What options?

- It is normal to faint at your age. Many of you work too much and don't care for yourself at all.

- I won't find out a specific one?

- It can usually be weakness, pregnancy, or another illness. We won't know anything without the results.

- Pregnancy?

- We haven't ruled it out yet, but if that's not possible, we can exclude it from the research.

Wika and Marco looked at each other.

- It's possible. Marco replied.

- Well, we may have got the case cleared. Weakness in pregnancy is a common occurrence. What is the decision? Will you stay for observation or come for additional tests on another day?

- But what additional tests if it's a pregnancy?

- Unfortunately, I cannot rule out other diseases. Normally, within 15 minutes of fainting, everything returns to normal and you wake up and pass out again.

- This could mean something serious?

- As I said. This may be a normal weakness, but it's always better to be sure. What are you going to listen to me and stay for observation until tomorrow?

- She will stay. - Said Marco.

- Well, I can see that the patient's husband is keeping the house tidy.

- We're not married.

- It's a pity. You would look very nice in your wedding photos! Maybe it's time to think about it. - Winked - Well ... I understand that the patient is staying with us. I only ask for two signatures and I leave you alone. I'll be back as soon as the blood tests come in. Then he hurriedly went to the next patient.

Wika and Marco were silent for a moment and then he started a conversation. - Wika me ...

- Wait ... before you say something ... if it's pregnancy, you don't have to worry about anything.

- How do I not have to worry about anything? This is my baby.

- Yours, but also mine. I will not expect any commitment from you. It was me who decided that I was leaving.

- And you want to say that if you left and found out about everything in Poland, you wouldn't tell me about the child?

- No... I don't know. I don't know what I would do. I guess I would have told you. I think so.

- I guess? What the hell are you talking about? This is also my baby.

- Marco ... yet we don't know if there is any child.

- Do you hear yourself?

- Yes, perfect. I almost left the Netherlands for good. I almost left everything here. We haven't even been together and what do you expect now? That I'll be celebrating that maybe I'm pregnant with someone I barely know?

- It hurts.

- That's not what I meant. Just ... think logically ... how do you imagine it?

- How? Do you want to know?

- Yes! Tell me. Because I do not know any sense at the moment.

- We met for a reason. We were drawn to each other from the very beginning, so don't say no. Coincidences were all too obvious. I really like you. I like you. Why not give it a try?

- I don't think I'm as crazy as you think. Give me one reason why I should say yes to all of this?

- Because you never know what might happen tomorrow

- What do you mean?

- We plan too much and put it off until tomorrow. We worry about what will happen instead of enjoying what is. Life is now. Not tomorrow, Why not be happy right now.

- You are completely crazy!

- But?

- But I guess you're right.

- Only I guess?

- You're right. What if I say yes to everything in your head? Although I still don't know what your plan is?

- The plan? I do not have a plan. Let's be together and see what happens. Because why should it fail?

- I was just about to leave and now .. as if the world changed my plans by 180 degrees. Again.

- This is life. Therefore, only what is important now. You really think we can't thighs?

- I did not say anything like that. But how do you imagine it? I just lost my job. I left the apartment. I don't even have anywhere to go back tomorrow.

- I know all the answers. Tomorrow you come back to me. To us. If you agree. You will find a job ... it's time. And at most you'll be a housewife for a while. Maybe someone will finally prepare tasty dinners for me

- Don't count on it. Unless you like burnt dishes.

- Well baked is not bad either. Good for digestion. What do you agree with?

- And the baby? It is completely different. A living creature to be cared for. It's a responsibility.

- And you are telling me that I am not responsible?

- That's not what I mean ... you don't even have a baby. Without a job, I don't even know how we'll survive and I won't find a job if I'm actually pregnant.

- These are the things for which we still have some time to determine. I do not earn so little. I can hold on to us. We'll manage.

- Marco I just doesn't want that you will regret this decision!

- I would regret it if I had not followed you to the taxi and I would have regretted if I had not offered you this. What will we try? But seriously?

- And I have another option?

- I'll be the best father in the world! I swear!

Komentarze

Popularne posty