Rozdział XLVI
- Odniosłaś zupełny sukces!
- Sukces? Każdy głupi by to zrobił. Oni się na wszystko zgadzali!
- Ciekawe dlaczego?
- Bo to twoi znajomi. To była czysta formalność.
- Nie zgadzam się! Byli tobą zahipnotyzowani.
- Chyba coś ci się w głowie pokręciło!
- Nie mów, że tego nie zauważyłaś!
- Czego?
- Tego jak na ciebie patrzeli!
- O czym ty mówisz? Patrzyli jak na każdego!
- Nie zgadzam się! Byli w ciebie zupełnie wpatrzeni. Gdyby tu był Tom gwarantuję, że byłoby więcej poprawek i pytań!
- Uważaj bo pomyślę, że chcesz powiedzieć, że jako, że jestem blondynką darowali sobie pytania.
- W życiu bym tak nie powiedział. Sprzedałaś to wszystko tak profesjonalnie, że nie mieli już co dodać a dodatkowo okrasiłaś to swoją osobą!
- Uważaj bo jeszcze chwila i uwierzę w te twoje pochlebstwa.
- Sama, czysta prawda!
Wika z Karlem po drinkach wracali pieszo do hotelu. Ona chciała się przejść i przewietrzyć głowę a on nie chciał jej puścić aby wracała sama.
- Naprawdę nie musiałeś mnie odprowadzać.
- Samej bym cię nigdy nie zostawił.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jak ty tak zaczynasz to aż mi serce staje.
- Po prostu nie rozumiem.
- Czego??
- Masz tu gdzie przenocować a wynająłeś hotel?
- Mama jest na miejscu. Sama rozumiesz.
- Nie wytrzymałbyś nawet jednej nocy? Może w ogóle byś jej nie spotkał?
- Wolałem nie ryzykować.
- Nie wolałbyś tego wyjaśnić?
- Wyjaśnić? Wika to nie ja musze coś wyjaśniać. To ona musi wszystko zrozumieć.
- Kiedy ostatni raz rozmawialiście?
- Tego samego dnia co ją poznałaś.
- I od tej pory nic?
- Po tym co odwaliła niech się cieszy, że trzymam się z daleka.
- Karl ale to twoja mama.
- Tylko biologiczna. Oprócz tego nie mam z nią nic wspólnego.
- Ale może gdybyście porozmawiali?
- Wika nie ma tematu. Ona się nigdy nie zmieni. Każde spotkanie z nią doprowadza mnie do szału. Nie potrzebuje jej w moim życiu. Nie potrzebuję ludzi, którzy mi źle życzą.
- A twoja siostra?
- Matka zupełnie przekabaciła ją na swoją stronę.
- Ale to ciągle twoja siostra.
- Dorośnie to może zrozumie. Wika możemy zmienić temat? Już prawie jesteśmy. Jeszcze jeden drink w hotelowym barze?
- Lepiej już pójdę spać. Na pewno musisz jutro rano wracać.
- Po takim maglu należy mi się jeszcze jeden drink a poza tym kto powiedział, że muszę wracać? Ja decyduje czy muszę czy nie. Chyba zbytnio się wczuwasz w swoją rolę. Wyluzuj trochę. Życie to nie tyko praca.
- Może masz rację. Ale akurat od ciebie tych słów się nie spodziewałam.
- Że życie to nie tylko praca?
- A czy nie tak mówiłeś jak się poznaliśmy? Że tylko praca cię motywuje?
- Trochę się pozmieniało. Jak myślisz co robię jak mnie nie ma?
- W pracy? Nie wiem. Jesteś na spotkaniach?
- No właśnie. Wszyscy tak myślicie. Zdradzę ci pewien sekret ale to już przy drinku. To co? Skusisz się?
- Teraz zgodzę się już z samej ciekawości co to za sekret. Daj mi chwilę. Pójdę na górę się przebrać w coś wygodnego i zaraz jestem.
- Za 15 minut na dole?
- Idealnie.
Gdy Wika zeszła do baru Karl już siedział przy stoliku z zamówionymi drinkami.
- Widzę, że dopasowaliśmy do siebie stroje.
- Nie myślałam, że posiadasz dresy w swojej garderobie.
- Czyli jednak nie rozgryzłaś mnie tak zupełnie.
- Zupełnie? Ja cię jak na razie tylko staram się zrozumieć.
- To już postęp.
- Dlaczego?
- Nie odtrącasz a starasz się zrozumieć.
- Karl proszę. Bez podchodów.
- Dobra. Nie przeginam bo mi uciekniesz. Ładny dresik.
- Twój też pasuje idealnie.
- To powiadaj co ty tam robić bo jestem zaintrygowana!
- Tak od razu?
- A ile mam na to czekać?
- Dobra już mówię. Widzę, że z tobą nie ma żartów. Jeszcze mnie tu zostawisz.
- Któraś z kelnerek nie miałaby nic przeciwko żeby z tobą posiedzieć. Zobacz jak na ciebie patrzą.
- Ale ja nie patrzę na nie. Mam na kogo patrzeć.
- Nie rozpędzaj się. Co ci tak zajmuje czas?
- To zależy od dnia!
- Jakoś ciągle nie chce mi się wierzyć, że nie jesteś pracoholikiem.
- Przekładam energię na inne zajęcia.
- No dobra to czemu nie ma cię w pracy w poniedziałek?
- Rano czy popołudniu?
- Komplikujesz!
- No dobra, dobra. Rano jadę na budowę.
- Budowę?
- Tak. Buduję się. Ale wszystko co tu mówię zostaje między nami. Musisz mi to obiecać. Nawet Marco nie może się dowiedzieć!
- Nie może się dowiedzieć, że teraz tu jestem z tobą.
- To nie jest szczere podejście do związku.
- Też tak myślę.
- A jednak będziesz to ukrywać?
- Nie spodobałoby mu się to i tyle.
- Więc wolisz go okłamać?
- Szczerze?
- Tylko szczerze?
- Nie chce go okłamywać. Nikogo... w żadnym związku nie okłamałam. Mówiłam o wszystkim. Ale tutaj czuje, że nie mogę.
- A może nie chcesz?
- Co masz na myśli?
- Okłamujesz go bo w głębi duszy nie jesteś pewna, że chcesz z nim być.
- Tego nie ukrywam. Wiem, że nie jestem go jeszcze pewna.
- To co robi ten pierścionek na palcu?
- Wiem, że to głupie ale dlaczego nie? Dlaczego nie mogłam się zaręczyć bez zastanawiania? Nie o to chodzi w życiu?
- Nie pytaj mnie! To ty mi mówiłaś o radości życia a nie ja tobie.
- W ogóle nie powinniśmy o tym rozmawiać.
- Wręcz przeciwnie. Widocznie musiałaś to komuś powiedzieć.
- Ale nie tobie.
- Boże Wika przestań. Nie będę cię namawiał żebyś go zostawiła.
- Nie?
- A tego oczekiwałaś?
- Nie wiem. On jest taki... dobry dla mnie.
- To brzmi... niezbyt romantycznie.
- Życie nie jest tylko romantyczne.
- Ty mi pokazałaś, że może takie być.
- Bo cię zwyzywałam i przeze mnie złamałeś rękę? Bardzo romantyczne.
- Niezapomniane.
- O z tym to już się zgodzę.
- Tak naprawdę uratowałaś mnie.
- Skąd ten pomysł? Straciłeś przeze mnie firmę,
- I mam nową. I jestem wolny i chyba w końcu szczęśliwy.
- Naprawdę? Nie wiesz jak dobrze się słucha takich rzeczy. Czyli dom to plan na przyszłość.
- Raczej mały kaprys. Chce mieć swoje miejsce na ziemi.
- A popołudnie?
- Po południu w poniedziałki znikam wcześniej na siłownię.
- Ooo nowe życie.
- Jakbyś pytała to środy i piątki też siłownia.
- A co się dzieje we wtorki i czwartki?
- Widzę, że dogłębnie przeanalizowałaś mój grafik.
- Wiesz... dobrze jest wiedzieć kiedy szefa nie ma i można się wyluzować.
- Mówisz jakbym był jakimś szefem tyranem.
- Respekt trzeba mieć. To mów!
- Dobra.. chodzę na zajęcia z języka.
- Uczysz się? Jakiego? To zabrzmi śmiesznie ale rosyjskiego.
- Dlaczego śmiesznie?
- Po co mi rosyjski? Nigdy tam nie byłem. Nie współpracuję z Rosją i pewnie nigdy nie będę. Działam tylko na rynku lokalnym.
- Czy wszystko musi być do czegoś potrzebne?
- Właśnie to samo sobie powiedziałem.
- I jak ci idzie?
- Kiepsko ale strasznie mi się podoba. Zwłaszcza te odjechane literki.
- Coś jeszcze ciekawego robisz?
- Zapisałem się na kurs pieczenia i gotowania.
- Żartujesz?
- Nie wyglądam na kucharza?
- Nie?
- Dobra masz mnie. Zapisałem się i zrezygnowałem.
- Naprawdę to zrobiłeś?
- A czemu nie?
- Nie wiem. Wow! Realizujesz się!
- Pisze wiersze!
- Teraz na pewno żartujesz?!
- A jeśli nie?
- To zarecytuj coś!
- Być albo nie być...
- Swojego!
- Dobra przyznaje się bez bicia. Nie piszę wierszy ale myślałem żeby nauczyć się grać na perkusji. Kiedyś coś tam ćwiczyłem.
- No w to prędzej uwierzę.
- Zaraz zamykamy. Podać państwu coś jeszcze? - Zapytała kelnerka.
- Nie, nie. Już dziękujemy. Poprosimy o rachunek.
Gdy kelnerka odeszła przez chwilę milczeli. Oboje trochę już skołowani drinkami i rozmową, która się odbyła.
- Dzięki, że dałaś mi szansę.
- Dzięki, że byłeś taki...
- Jaki?
- Taki jak potrafisz być gdy nie udajesz. Dobranoc.
- Wika - Karl złapał ją za rękę i ścisnął mocno. - Nie rób niczego czego nie jesteś pewna.
Nie odpowiedziała. Popatrzyła na niego, zabrała swoją rękę i odeszła w stronę pokoju. On stał jeszcze chwilę wpatrując się jak się oddala. Po chwili podeszła kelnerka z rachunkiem. Gdy ponownie spojrzał na korytarz już jej nie było.
-----------------------------------------------
- You were completely successful!
- Success? Anyone dumb would do it. They agreed to everything!
- I wonder why?
- Because they're your friends. It was a pure formality.
- I do not agree! They were hypnotized by you.
- I think something is spinning your head!
- Don't want to say you didn't notice it?
- What?
- The way they looked at you!
- What are you talking about? They looked at me like anybody else!
- I do not agree! They were completely staring at you. If Tom were here I guarantee there would be more fixes and questions!
- Be careful because I think you mean to say that as I'm a blonde they skipped the questions.
- I wouldn't say that in my life. You sold it all so professionally that they didn't have anything to add and you decorated it with your person!
- Be careful because just a moment longer and I will believe in your flattery.
- Alone, pure truth!
Wika and Karl walked back to the hotel after drinks. She wanted to go for a walk and ventilate her head and he wouldn't let her go back alone.
- You really didn't have to walk me out.
- I'd never leave you alone.
- Can I ask you something?
- When you start like that, my heart stops.
- I just don't understand.
- What ??
- Do you have a place to stay here and you have rented a hotel?
- Mom is there. You understand yourself.
- Couldn't you even last one night? Maybe you wouldn't meet her at all?
- I preferred not to risk it.
- Wouldn't you rather explain it?
- Explain? Wika is not me who has to explain something. It is she who has to understand everything.
- When was the last time you spoke?
- The same day you met her.
- And nothing from now?
- After what went wrong, let him be glad that I stay away.
- Karl, it's your mom.
- Only biological. Besides, I have nothing to do with her.
- But maybe if you had talked?
- Wika has no topic. She will never change. Every meeting with her drives me crazy. I don't need it in my life. I don't need people who wish me ill.
- And your sister?
- Mother completely turned her to her side.
- But it's still your sister.
- Grows up, maybe he will understand. Wika can we change the subject? We're almost there. Another drink at the hotel bar?
- I'd better go to sleep. You must be back tomorrow morning for sure.
- After such a crush I deserve another drink and besides, who said that I have to come back? I decide whether I have to or not. You seem to be too much into your role. Take it easy. Life is not just a job.
- Maybe you're right. But I didn't expect these words from you.
- That life does not only work?
- And didn't you say that when we met? Does that only work motivate you?
- It has changed a bit. What do you think I'm doing when I'm away?
- At work? I do not know. Are you at meetings?
- Exactly. You all think so. I'll tell you a secret, but it's over a drink. So what? Will you be tempted?
- Now I will agree just out of curiosity what the secret is. Give me a moment. I'll go upstairs and change into something comfortable, and I'll be there.
- In 15 minutes downstairs?
- Perfect.
When Wika went down to the bar, Karl was already sitting at the table with the drinks he had ordered.
- I can see we matched our outfits.
- I didn't think you had tracksuits in your wardrobe.
- So you didn't figure me that completely after all.
- Completely? I am just trying to understand you so far.
- This is progress.
- Why?
- You do not reject and try to understand.
- Karl, please. No stalking.
- Okay. I'm not overrun because you'll run away from me. Nice tracksuit.
- Yours is perfect too.
- Then tell me what to do there because I'm intrigued!
- Immediately?
- How long do I have to wait for this?
- Alright, I'm talking. I can see no kidding with you. You'll leave me here yet.
- One of the waitresses wouldn't mind sitting with you. See how they look at you.
- But I'm not looking at them. I have someone to look at.
- Don't be too quick. What's taking your time?
- It depends on the day!
- Somehow I still refuse to believe that you are not a workaholic.
- I transfer my energy to other activities.
- Okay, why aren't you at work on Monday?
- Morning or afternoon?
- You're complicating!
- Okay, okay. I'm going to the construction site in the morning.
- Construction?
- Yes. It is being built. But everything I say stays between us. You have to promise me that. Even Marco can't find out!
- She can't know I'm here with you now.
- This is not a sincere approach to the relationship.
- I think so too.
- And yet you will hide it?
- He wouldn't like it and that's it.
- So you prefer to lie to him?
- Honestly?
- Only honestly.
- I don't want to lie to him. I haven't lied to anyone in any relationship. I was talking about everything. But here it feels like I can't.
- Or maybe you don't want to?
- What do you mean?
- You lie to him because deep down you are not sure that you want to be with him.
- I'm not hiding it. I know I'm not sure about him yet.
- So what's that finger ring doing?
- I know it's stupid, but why not? Why couldn't I get engaged without thinking? Isn't that what life is all about?
lasses.
- You learn? What? It will sound funny but Russian.
- Why funny?
- Why do I need Russian? I have never been there. I don't cooperate with Russia and I probably never will. I only operate in the local market.
- Does everything have to be needed for something?
- That's what I told myself.
- How's it going?
- Too bad, but I like it a lot. Especially those crazy letters.
- Anything else you do interesting?
- I signed up for a baking and cooking course.
- Are you kidding?
- I don't look like a cook?
- No?
- Okay, you got me. I signed up and quit.
- You really did this?
- And why not?
- I do not know. Wow! You are realizing yourself!
- He writes poems!
- You sure are kidding now ?!
- What if not?
- Then recite something!
- To be or not to be...
- Yours!
- Good admits without hitting. I don't write poetry, but I thought about learning to play the drums. I was practicing there once.
- I will believe it sooner.
- We're closing right now. Can I get you something else? - Asked the waitress.
- No no. Thank you already. We'll ask for a bill.
When the waitress left, they were silent for a moment. They were both a bit confused by the drinks and the conversation that took place.
- Thanks for giving me a chance.
- Thanks for being so ...
- So?
- The way you can be when you not pretend who you are not. Good night.
-Wika. - Karl grabbed her hand and squeezed her tightly. - Don't do anything you're unsure of.
She didn't answer. She looked at him, took her hand, and walked away towards the room. He stood there for a moment, staring him away. After a while, the waitress came up with the bill. When he looked back down the corridor, she was gone.
Komentarze
Prześlij komentarz