Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Rozdział LVII

W piątek Wika obudziła się i przez chwilę wpatrywała się w sufit nie wiedząc co to za dzień. W domu panowała zupełna cisza. Gdy dotarło do niej co to za dzień żołądek podszedł jej do gardła. Wszystko było zaplanowane ale jak wyjdzie nie zależało tylko od niej. Poczuła stres jakby sama miała brać tego dnia ślub. Udało im się utrzymać wszystko w tajemnicy. Beatriz mimo, że miała dwie sukienki czekające na ostateczna decyzję to wyglądało, że nawet nie dopuszcza do myśli, że mogłoby być cokolwiek inaczej niż zostało zaplanowane. Gdy Wika wdziała ją ostatni raz wyglądała na nadzwyczaj spokojną. Jakby nagle przestała przejmować się tą ilością gości i rozmachem w jakim było organizowane wesele. Wika zaczęła dzień swoją codzienną rutyną. Nie musiała iść rano do pracy więc zaparzyła kawę i usiadła na chwilę z nią na tarasie słuchając ćwierkania ptaków. Dzień wcześniej przygotowała sobie wszystkie rzeczy do zabrania na cały weekend więc teraz była spokojna, że o niczym nie zapomni. Marco w ostat

Najnowsze posty

Rozdział LVI

Rozdział LV

Rozdział LIV